niedziela, 11 maja 2014

Prolog

Kolejny nudny dzień w szkole. Nie powiem do najgorszych nie należę, ale i tak nienawidzę tego budynku. Nienawidzę mojego życia. Mam 17 lat, a chcę zasnąć i  się nie obudzić. Nareszcie z moich zamyśleń wyrwał mnie dzwonek. W szybkim tempie opuściłam teren szkoły i udałam się do sierocińca, bo tam właśnie mieszkałam. Rodzice zginęli w wypadku. Nie miałam do kogo iść, więc trafiłam właśnie tam. Przeszłam przez bramę i weszłam do środka. Bez słowa skierowałam się do mojego pokoju. No jeszcze przez nie cały  rok nim będzie. Co dalej? Sama nie wiem, nie planuje przyszłości. Ja chcę po prostu umrzeć. Czy to tak wiele? Rzuciłam torbę w kąt i położyłam  się na łóżko. Chwyciłam do ręki zdjęcie leżące na szafce nocnej. Przytuliłam je do siebie i wyszeptałam dwa słowa ' Dlaczego Wy ?' po czym na moim policzku łza pozostawiła ślad. Wstałam i pobiegłam do łazienki. Otworzyłam szafeczkę wiszącą na ścianie. Ruchem ręki zrzuciłam wszystko na podłogę, a moim oczom ukazały się żyletki. Usiadłam na sedesie i zaczęłam robić na moim nadgarstku równoległe linie. Z mojej dłoni powoli zaczęły kapać malutkie kropelki krwi. Po parunastu minutach poczułam się słabiej, więc postanowiłam na dzisiaj skończyć. Zsunęłam się na podłogę i sięgnęłam po biały kawałek bandażu. Starannie zawinęłam go na nadgarstku. Posprzątałam cały ten bałagan i wyszłam z pomieszczenia. Nałożyłam na siebie czarną bluzę, a na nogi wciągnęłam tego samego koloru rurki po czym nałożyłam conversy. Do dużej kieszeni górnej części garderoby włożyłam telefon. Wzięłam jeszcze klucze i wyszłam z pokoju. Zakluczyłam drzwi i poszłam wzdłuż korytarza. Jednak coś stanęło mi na przeszkodzie, a mianowicie moja opiekunka.
- Gdzie ty się wybierasz młoda panno?- założyła ręce na piersi i nie chciała mnie przepuścić.
- Idę się przewietrzyć, źle się czuję- zrobiłam krok do przodu jednak ona nie odpuściła.
- Nigdzie nie pójdziesz- dodała.
- Albo mnie pani przepuści albo ucieknę oknem- tym razem to ja założyłam ręce na piersi. Moja opiekunka odpuściła i po prostu odeszła. Szybkim tempem opuściłam teren ośrodka i pobiegłam do parku. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Przypadkiem na kogoś wpadłam.



Mam nadzieję, że spodobał się prolog. Bohaterzy pojawią się niebawem.
MS

2 komentarze:

  1. Wiem,że trochę spóźnione, ale dopiero znalazłam twój blog ;) Smutny prolog, ale mi się podoba ;) Przeczytałam wszystkie 14 i czekam na więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jest po prostu super to by się dało czytać całymi nocami

    OdpowiedzUsuń