sobota, 17 maja 2014

Rozdział 1

Podniosłam głowę i ujrzałam pięknego bruneta o czekoladowych oczach.
-Nic Ci nie jest? - do moich uszu dotarł czyjś delikatny głos.
- Nie- mruknęłam pod nosem. Chciałam odejść, ale on złapał mnie za rękę.
- Przecież widzę, że jest coś nie tak- uśmiechnął się w moją stronę.
- Płakałaś?- i jednej chwili posmutniał. Znowu przeze mnie ludzie są smutni. Wtedy po moim policzku spłynęła kolejna łza. On położył swoją dłoń na moim policzku i wytarł ją. Nagle zza krzaków wyskoczył jakiś facet i zaczął robić nam zdjęcie. Nie wiem o co chodzi. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął. Zaczął biec, więc ja też. Znaleźliśmy się pod jakimś dużym domu, a wręcz willą. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Korzystając z okazji wyrwałam mu się i po prostu uciekłam nie chciałam robić mu kłopotu. Jednak on nie odpuścił, pobiegł za mną. Znowu złapał mnie za rękę, a właściwie za bandaż.Spojrzał na mnie i tym razem po jego policzku spłynęła łza.
- Przepraszam - to jedyne słowo, które zdołałam z siebie wydusić. Spuściłam głowę i odeszłam, ale on mi nie pozwolił.
- Zostań - wyszeptał. Nie chciałam mu robić problemów, więc nie posłuchałam go. Wyszłam na ulice. Usłyszałam pisk opom i ktoś gwałtownie mnie pociągnął do siebie. Upadłam.
- Idź się lecz dziewczyno - usłyszałam ze strony kierowcy. Chłopak pomógł mi wstać i zaprowadził do domu. Nie odezwał się ani słowem. Ja znowu zaczęłam płakać. Nienawidzę mojego życia. No co zrobię nic nie zrobię. Czekoladowooki zaprowadził mnie do jak mniemam kuchni.
- Zrobię kakao i pogadamy ok?- spojrzał mi prosto w oczy, a ja kiwnęła twierdząco głową. Wyjął dwa kubki i nalał mleka oraz nasypał czekoladowego proszku. Włożył je do mikrofalówki i odczekał chwilę. Podał mi jeden kubek i zaprowadził do salonu, który nie powiem nie był wcale taki mały.
- Opowiedz mi wszystko po kolei- podał mi koc i usiadł obok. Nabrałam powietrza i zaczęłam mówić.
- Moi rodzice nie żyją, mieszkam w sierocińcu, nie mam  nikogo, mam dość tego życia - na moich policzkach pojawiały się kolejno słone łzy. Mulat odłożył kubek i po prostu mnie przytulił.
- Przykro mi - odsunął się i dodał - Jestem Zayn - podniósł lekko kącik swoich ust.
- Zoella - upiłam łyk gorącej cieczy.
- Zaraz przyjdą moi współlokatorzy. Jak chcesz to możesz tu przenocować. Mamy wolny pokój - powiedział troskliwie. Jednak nie chciałam tu zostać. Chciałam by o mnie zapomniał.
- Nie mogę - odłożyłam kubek i wstałam z miejsca.
- Możesz. Ja nalegam - zrobił proszącą minkę. Nie mogłam mu odmówić.
- Dobra zostanę - uśmiechnęłam się, a Zayn podskoczył ze szczęścia.
- Masz piękny uśmiech- dodał, a ja oblałam się rumieńcami. Jednak tą miłą chwilę przerwali nam jak mniemam jego przyjaciele. Weszli do salonu i na mój widok pierwszy chłopak stanął, a reszta na niego wpadła. Miał blond włosy i lazurowe oczy.


Krótki, ale mam nadzieję, że ciekawy.
MS

3 komentarze:

  1. Nie wiem dlaczego mogłaś pomyśleć, że ten blog mi się nie podoba.
    Jest świetny.
    I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń