sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 27&Epilog

Sześć dni minęło strasznie szybko. Postanowiłem zabrać moją księżniczkę na romantyczną kolację w Dublinie. Spakowaliśmy nasze walizki. Spędzimy w Dublinie jeden dzień i wrócimy do Londynu. Pożegnałem się z rodzicami.  Wypożyczyłem samochód i spakowaliśmy wszystko do bagażnika. Pod hotelem zatrzymaliśmy się pół godziny później. Odebraliśmy z recepcji klucz i skierowaliśmy się do windy. Wjechaliśmy na ostatnie piętro hotelu. Odnalazłem nasz pokój po czym otworzyłem go i wpuściłem Zoe pierwszą.
- Jak tu ślicznie - powiedziała przechodząc do sypialni.
- Musimy je wypróbować - pchnąłem ją na łóżko. Zaczęła się śmiać i uciekać. Goniłem ją po całym apartamencie. Złapałem Zoe i razem wylądowaliśmy na podłodze. Zacząłem ją gilgotać. Kocham jej śmiech. Próbowała się wyrwać, ale marnie jej to wychodziło. Wpiła się w moje usta co spowodowało zatrzymanie wykonywanej przeze mnie czynności. Oparłem dłonie na podłodze po obu stronach jej głowy. Po chwili nieoczekiwanie Zoe wyślizgnęła się i znów zaczęła uciekać. Pokręciłem z niedowierzaniem głową śmiejąc się pod nosem. Zamknęła się w sypialni po czym szybko przebiegła do łazienki. Wyjąłem napój energetyczny z mini lodówki i oparłem na kanapę. Włączyłem telewizora i szukałem czegoś sensownego, a skończyło się na tym, że przeglądałem Twittera. Usłyszałem skrzypienie drzwi i zwróciłam głowę w stronę dobiegającego głosu. Podążała w moją stronę w samej bieliźnie. Usiadła na mnie ukradkiem. Złapała moją koszulkę, a ja za jej tyłek.
- O której wychodzimy? - spytała muskając moje wargi swoimi.
- Za dwie godziny - przerzuciłem ją na kanapę tak by teraz to ja byłem na górze. Złączyłem nasze usta pieszcząc jej ciało. Po chwili zostawiłem jej czerwone, opuchnięte usta i zacząłem kierować się niżej.
- Niall - jęknęła gdy zrobiłem malinkę na jej szyi. Cicho zachichotała gdy dotarłem w okolice jej pępka.
- Niall nie wystarczą mi dwie godziny, a co dopiero mniej - wróciłem do góry by móc spojrzeć w jej oczy. Uśmiechnąłem się i położyłem głowę na jej cyckach. Wplątała palce w moje włosy. Uwielbiam gdy to robi. Zamruczałem w jej skórę.
- Ni złaź ze mnie - powiedziała stłumiając śmiech. Wstałem z niej dochodząc do wniosku, że nie możemy się spóźnić gdyż to skutkowałoby anulowaniem rezerwacji. Szybko wbiegła do łazienki zamykając drzwi na klucz. Westchnąłem i wszedłem do sypialni. Wyjąłem z walizki czarne rurki, białą koszulę i marynarkę. Przygotowanie mi się nie trwało zbyt długo. Poprawiałem włosy gdy usłyszałem jej głos.
- Niall wiem, że jesteś w sypialni. Przyniesiesz mi szpilki? Takie w odcieniu jasnego brązu - westchnąłem i odpiąłem jej walizkę. Natrafił na jej bieliznę. Potrząsnąłem głową wyrzucając z myśli Zoe ubraną w nią, ale muszę przyznać, że ta bielizna, którą ma na sobie teraz też  jest niesamowita. Wreszcie sięgnąłem po to czego szukałem i oniemiałem. Widziałem Zoe w szpilkach raz, ale nie w takich. Były strasznie wysokie. Z moimi i jej butami udałem się do salonu. Usiadłem na kanapie i zawiązałem sznurówki moich czarnych vansów. Drzwi z łazienki otworzyły się, a w nich stanęła Zoella. Na jej widok opadła mi szczęka. Nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa Codziennie mówiłem, że jest piękna, ale teraz wygląda nieziemsko. Jej czerwone usta i włosy opadające falami na jej ramiona. Zwiewna szara sukienka sięgającą do połowy ud.
- Ślinisz się - powiedziała sprowadzając mnie ma ziemię. Podeszła bliżej zakładając buty, dopełniając tym swój ubiór.  Lustrowałem ją od góry do dołu zastanawiając się jak można być tak pięknym. Wstałem i objąłem ją w talii przyciągając jak najbliżej siebie. Cmoknęła moje usta poprawiając moją marynarkę.
- Niezłe z Ciebie ciacho - zaśmiała się. W tych butach teraz jest na wysokości moich ust. Musnąłem jej wargi jedną dłonią dotykając jej policzka.
- Wyglądasz o niebo lepiej ode mnie - wymruczałem w jej usta. Staliśmy tak całując się. Włożyłem rękę pod jej sukienkę gładząc jej nagie udo.
- Będzie Ci zimno - powiedziałem odrywając się od niej.
- Ale Ty będziesz moim księciem i mnie ogrzejesz - zachichotała i przytuliła się do mojej piersi. Cmoknęła mój policzek i udała się do naszej sypialni. Zgarnąłem po drodze telefon idąc w stronę drzwi. Założyłem kurtkę nie zapinając jej z racji tego, że na zewnątrz jest w ciepło i nie ma śniegu. Moja piękna wróciła w marynarce podobnego koloru co buty i z przewieszoną  na ramieniu torebką. Odłożyła ją na stoliczek obok mnie podczas gdy ja sięgnąłem po jej kurtkę. Również jej nie zapięła, ale zawinęła szalik wokół szyi. Upewniła się, że spakowała wszystko do torebki, przewiesiła ją na ramieniu i opuściliśmy pokój. Wsiedliśmy do samochodu i  zawiozłem nas do pięciogwiazdkowej restauracji. Godzina zleciała bardzo szybko. Jedziemy rozmawialiśmy i śmialiśmy się. To był naprawdę mile spędzony czas i jednocześnie nasza pierwsza oficjalna randka. Odpuściliśmy sobie deser, zapłaciłem i opuściliśmy restauracje. Zoe stwierdziła, że jest zbyt piękna pogoda by wrócić do hotelu, więc złapałem ją za rękę i ruszyliśmy wzdłuż ulicy pełnej sklepów. Zatrzymałem się przy studiu tatuażu.
- Chcesz zrobić coś szalonego? - spytałem patrząc w jej jasnoniebieskie źrenice.
- Co masz na myśli? - spytała niepewnie. Skinąłem głową w kierunku budynku stojącego obok.
- Tatuaż? Przecież ty jesteś wrogiem tatuaży - zdziwiła się.
- Wiem, ale zdjęcia można usunąć albo zgubić, a to zawszę będzie przypominać mi, że nie jestem sam na tym świecie. To będzie symbolizować Ciebie - jej oczy zaszkliły się. Chciała coś powiedzieć. Rozchyliła wargi, ale po chwili znowu je zamknęła. Złapała moją szyję i przyciągnęła mnie do pocałunku. Objąłem ją ramieniem i weszliśmy do studia.
- Witaj Niall. Dzisiaj bez Zayn'a? - przywitaliśmy się uściskiem dłoni.
- Hej Bob. Razem z moją dziewczyną postanowiliśmy zrobić sobie wspólny tatuaż - uśmiechnął się spoglądając na Zoe. Odwrócił się i stanął obok regału szukając odpowiedniego katalogu.
- Byłeś tu wcześniej? - spytała mnie.
- Tak to stałe miejsce Zayn'a. Louis ma swoje inne miejsce - ucałowałem ją w czubek głowy.
- Mam coś dla was - Bob wrócił do nas z kilkoma szkicami.
- Co powiesz na to - wskazałem na dwa napisy 'i love her' i 'i love him'.
- Wolałabym to - na jej twarzy pojawił się grymas pokazując napisy 'Always' i 'Forever'
- Co do twojego wyboru Niall odpowiednim miejsce byłoby nadgarstek, a co do twojej dziewczyny to palce - wtrącił Bob.
- Zróbmy oba - zasugerowałem.
- Są małe i proste, więc także mało bolesne - spojrzałem na nią niepewnie, a ona jedynie uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Ustalone. Wróćcie do mnie za pół godziny, a wszystko będzie gotowe - podaliśmy sobie dłonie i wyszliśmy na zewnątrz.
- Mam ochotę na gorącą czekoladą - splotła nasze palce i wtuliła się w moje ramie.
- Za rogiem jest Starbucks - zaśmiałem się.  Skręciliśmy  i staliśmy tuż przed  Starbucksem. Otworzyłem drzwi i przepuściłem Zoe przodem. Zamówiliśmy dwie gorące czekolady i dwie maffinki. Usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików przy oknie.
- Mam pomysł na jeszcze jeden tatuaż - powiedziałem upijając łyk gorącej cieczy.
- Jaki? - spytała z zaciekawieniem w oczach.
- Twoje imię - powiedziałem po czym wgryzłem się w maffinkę.
- Naprawdę? - jej oczy zamigotały. Skinąłem głową, a na jej ustach zagości ogromny uśmiech. Opróżniliśmy nasze kubki. Kupiłem mojej księżniczce jeszcze jeden napój na wynos i mogliśmy udać się do studia tatuażu. Gdy Bob nas zauważył uśmiechnął się do nas.
- Kto pierwszy? - spytał.
- Niall - odezwała się Zoella zanim mogłem cokolwiek wydusić z siebie.
- Niech będzie - westchnąłem, bo wiedziałem, że jeśli Zoe coś powie to musi tak być. Zdjąłem kurtkę oraz marynarkę i położyłem ją na czerwoną kanapę. To samo zrobiła Zoe po czym Bob zaprowadził nas do pomieszczenia obok. Podwinąłem rękaw koszuli i usiadłem na fotelu. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się w trójkę przy pracy Boba. W mgnieniu oka na nadgarstku jednej ręki był napis, a słowo na palcu drugiej ręki. Zamieniłem się miejscami z Zoe. Podała mi prawie pusty kubek z czekoladą. W szybkim tempie go opróżniłem.
- Gdzie mogę to wyrzucić? - potrząsnąłem opakowaniem w powietrzu.
        
 - Przy drzwiach jest śmietnik - powiedział chwytając nadgarstek dziewczyny. Gdy igła z tuszem dotknęła skóry brunetki jej usta wykrzywiły się w grymas co wywołało u mnie uśmiech. Wstałem i podeszłam do drzwi. Pozbyłem się kubka po czym wróciłem na poprzednie miejsce. Po pół godzinie wszystko było skończone.

Podziękowaliśmy Bobowi i zapłaciłem. Rozejrzałem się przez szybę czy nikt czasem nie stoi i na nas czeka. Jakaś fanka lub paparazzi. Będąc pewien, że na zewnątrz jest pusto złapałem Zoe za rękę i żegnając się z mężczyzną opuściliśmy studio. Gdy zaczęliśmy drogę powrotną do mojego samochodu z nieba spadały pojedyncze płatki śniegu.
- Jak romantycznie - zachichotała, a moje kąciki mimowolnie uniosły się do góry. Jutro wracamy z samego rana do Londynu by spędzić sylwestra z resztą zespołu. Choć nie wiedzieliśmy się zaledwie kilka dni tęsknota jest odczuwalna za tymi idiotami. Z mojego zamyślenia wyrwała mnie Zoe, która gwałtownie się zatrzymała. Spojrzałem na nią w dół zdezorientowany. Splotła nasze obie dłonie podchodząc bliżej.
- Wiedz, że Cię kocham Niall - powiedziała patrząc mi prosto w oczy. Nie dowierzałem w to co usłyszałem. Czy ona powiedziała, że mnie kocha? Ona mnie kocha? Schyliłem się i wpiłem w jej usta. Ten pocałunek był pełen uczyć.
~Epilog~
Obudziłem się z lekkim bólem głowy. Chciałem przytulić się do mojej księżniczki, ale zastałem jedynie pustą przestrzeń. Automatycznie podniosłem się  i moją uwagę zwróciła biała kopertą z moim pełnym imieniem.
" Drogi Niall'u,
Na początku chciałam Cię za wszystko przeprosić. Od ostatnich kilku tygodni naprawdę stałeś się dla mnie kimś bardzo ważnym. Kimś kto walczył o każdy następny szczęśliwy dzień dla mnie. Sprawiałeś, że byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Sprawiałeś, że czułam się bezpiecznie. Komplementowałeś, szeptałeś czułe słówka. Wcześniej przytulałeś i pocieszałeś. Byłeś przy mnie gdy potrzebowałam czyjejś bliskości. Popełniłam wiele błędów, ale ty byłeś moim chłopakiem, a to była najlepsza decyzja w moim życiu wiedząc, że to niebawem się skończy. Pewnie teraz się zastanawiasz nad tym dlaczego się zgodziłam na bycie twoją dziewczyną. Chciałam żebyś był szczęśliwy. Widzieć Ciebie smutnego zabiłoby mnie od środka. Pokazałeś mi co to jest miłość. Każdy jeden Twój uśmiech był dla mnie lekarstwem, później nałogiem. Nie wyobrażam sobie życia bez tego pięknego śmiechu, dotyku pod którym moja skóra płonęła. Muszę odejść zanim to zabrnie za daleko, zanim fanki się o nas dowiedzą. Jestem jednym wielkim problemem, który niszczy wszystko. Nie chcę zniszczyć Ciebie. Spełniasz swoje marzenia, kariera, a ja nie mam nic. Nie jestem nic warta. Proszę nie zrób niczego głupiego, nie szukaj mnie. Jeśli to zrobisz i tak się tego dowiem. Prasa. Nie mogę obiecać, że  zadzwonię, nie mogę obiecać, że napisze, ale obiecuje, że nigdy o Tobie nie zapomnę. Kocham Cie i nigdy nie przestanę.
Twoja Zoella
PS. Może kiedyś będę mogła wszystko Ci wytłumaczyć. "
Ze łzami w oczach wyjąłem z koperty nasze wspólne zdjęcia i kolejną, zgiętą na pół kartkę. Niepewnie otworzyłem ją. To był mój rysunek, ten gdy siedzieliśmy na balkonie. Mimowolnie mój lewy kącik uniósł się do góry na wspomnienie tamtego dnia. Chwyciłem zdjęcia. Na jednym z nich byliśmy razem w Mullingar. Uśmiechała się gdy ja całowałem jej policzek. Poczułem słone łzy. Oparłem łokcie na ugiętych kolanach, a twarz schowałem w dłoniach. Zacząłem płakać, płakać jak małe dziecko, któremu odebrano lizaka. Jednak Zoe była częścią mnie, którą mi odebrano. Zadzwonił mój telefon. Sięgnąłem po niego szybko z myślą, że może to być ona. Myliłem się. Zrezygnowany odebrałem.
- Hej Paul - próbowałem powiedzieć to moim normalnym głosem.
- Hej Niall. Chciałem zapytać się czy masz może obok siebie Zoe? - spytał. Nie wytrzymałem. Usłyszałem huk rozbitego o ścianę z ogromną siłą telefonu.
- Kurwa - zamknąłem pod nosem.  Do pokoju natychmiast wbiegł Louis z Liam'em i Harry'm.
- Co to do kurwy było? - odezwał się zdyszany Tommo. Nie byłem w stanie odpowiedzieć. Łzy dalej sączyły się z moich oczu. Liam podszedł bliżej i zabrał list. Lou pozbierał z podłogi resztki mojego telefonu, a Harry zdjęcia.
- Tak mi przykro stary - powiedział przekazując kartkę Louis'owi.
- Potrzebujesz czegoś? - usiadł na łóżku patrząc ma mnie.
- Tak 
- Czego? Tylko powiedz - położył dłoń na moim kolanie.
- Jej Liam. Jej - wyszeptałem. Wstał i po prostu mnie przytulił. Na Liam'ie zawsze mogłem polegać, wygadać się.
- Co ona sobie myślała - krzyknął Harry.
- Harry to nie tak. Ona musiała - powiedział niepewnie Payne.
- A skąd ty to do cholery możesz wiedzieć? - Tomlinson zaczął chodzić tam i z powrotem po pokoju.
- Obiecałem, że nie powiem - spuścił głowę.
~Liam~
Była może trzecia w nocy nowego roku. Nie mogłem zasnąć. Usłyszałem otwieranie drzwi mojego pokoju. Uniosłem się do pozycji siedzącej by zobaczyć kto to. Mała sylwetka wskazywała tylko ma jedną osobę.
- Liam nie śpisz? - zdziwiła się.
- Jakoś nie mogę. Co Cię o tej porze do mnie sprowadza? - przeczesałem ręką włosy.
- Możemy pogadać? - spytała niepewnie.
- Jasne. Siadaj - wskazałem ręką na łóżko. Dostrzegłem, że jest cała ubrana choćby miała gdzieś iść.
- Muszę wyjechać - nabrała powietrza i powiedziała.
- Jak to wyjechać? - zdziwiłem się.
- Obiecujesz, że nikomu nie powiesz o naszej rozmowy? - spojrzała na mnie. Skinąłem głową by kontynuowała.
- Paul - zawahała się - on mi kazał - spuściła głowę.
- Jak to Ci kazał, nie ma prawa - uniosłem się. Zoe przyłożyła palec do ust wskazując bym był cicho.
- On ma racje Liam. Przysparzam samych problemów - otarła dłonią spływającą łzę.
- Nie mów tak. Pomyślałaś o Niall'u? - spytałem z niedowierzanie słuchając jej słów.
- Tak. Zostawiłam mu list. Proszę zajmij się nim. Nie miałam odwagi mu o tym powiedzieć. Do dzisiaj mogę tu być. Rano będę już w samolocie - szlochała.
- Jest moim przyjacielem nie masz się o co martwić. Gdzie lecisz? - spytałem przytulając ją do siebie.
- Nie mam zielonego pojęcia. Mam spotkać się z Paul'em na lotnisku - zaśmiała się nerwowo - muszę iść. Zanim poradzę sobie z walizkami trochę to zajmie - westchnęła odsuwając się ode mnie i wycierając resztki łez.
- Pomogę Ci - wstałem. Wciągnąłem dresy i biały t-shirt.
- O czwartej ma być taksówka - wyszeptała gdy znajdowaliśmy się w holu. Pokiwałem głową w znak, że rozumiem. Weszliśmy do jej pokoju. Wszystko było przygotowane. Dwie walizki i torba podręczna. Ja zabrałem walizki, a Zoe plecak. Zszedłem ostrożnie na dół by nie narobić większego hałasu. Narzuciliśmy na siebie kurtki i włożyliśmy buty. Wyszliśmy na zewnątrz.
- Będę tęsknić - powiedziałem i przytuliłem z całej siły. Zacząłem płakać razem z nią.
- Nie wierz jak ja będę tęsknić za wasza piątka, a zwłaszcza za blondynem - pociągnęła nosem. Odsunęła się ode mnie. Podwinęła rękaw kurtki.
- Zawsze będę o nim pamiętać - powiedziała wystawiając w moją stronę nadgarstek z niezagojonym tatuażem. Zamurowało mnie.
- Zrobiłaś sobie tatuaż - skinęła głową.
- Niall też - ostatni raz na jej ustach zagościł uśmiech.
- Czy my rozmawiamy o tym samym Niall'u? - spytałem. Po raz kolejny skinęła głową.
- Niall i tatuaż. Nawialiśmy do tyle czasu - pokręciłem z niedowierzaniem głową.
- To był jego pomysł - zachichotała. Taksówka wjechała na podjazd. Kierowca otworzył bagażnik. Pomogłem włożyć tam walizki.
- Proszę uściskaj wszystkich ode mnie - ostatni raz ją do siebie przytuliłem. Odsunęła się i ucałowała mój policzek. Otworzyła drzwi samochodu i zwróciła w moją stronę.
- Może jeszcze kiedyś się spotkamy - powiedziała i wsiadła do taksówki. Zatrzasnęła drzwi i odjechała




I mamy już koniec. Chciałam podziękować za komentarz, które mnie motywowały, ponad 1800 wyświetleń. Za dziewięć miesięcy tak szybko minęło. Jeszcze raz dziękuję tym, ktoś to czytali.
Punk Niall Horan jest to druga część DRTOT.
W zakładce BOHATERZY można znaleźć całą obsadę. Za tydzień pojawi się rozdział pierwszy.




1 komentarz:

  1. najlepsze! jesteś najlepsza! cudowny blog! naprawdę! czyta się go straaaaaaaaaaasznie szybko! Awww <3 idealny!
    ile ja bym dała żeby móc przeżyć coś takiego z Niallem :((((

    OdpowiedzUsuń