sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 26

Przeciągnęłam przez głowę bluzkę Niall'a. Pozbierałam z podłogi wczorajszą bieliznę i resztę garderoby. Chwyciłam telefon by sprawdzić godzinę.  Szósta. Idealnie. Podeszłam do śpiącego blondyna kładąc po drodze moje rzeczy na krześle. Leżał na plecach, przykryty do pasa kołdrą. Usiadłam poniżej jego krocza. Moje nogi znajdował się po obu jego stronach. Zaczęłam składać pocałunki na jego nagim torsie idąc coraz wyżej. Gdy dotarłam do jego ust chłopak już nie spał.
- Takie pobudki mogę mieć codziennie - wymruczał swoim porannym głosem w moje usta. Leżałam na nim, a on przykrył nas kołdrą po czym objął mnie w talii. Całowaliśmy się leniwie dobre kilka minut.
- Kurwa przepraszam. Chcielibyśmy się tylko pożegnać - usłyszeliśmy w drzwiach Lou i cichy chichot Lottie.
- Pożegnałabym się z wami, ale ja leżę tu, a moje rzeczy są tam - oblałam się rumieńcami  wskazując na krzesło stojące pod ścianą.
- Lottie nie patrz. My wszystko rozumiemy. Do zobaczenia za kilka dni - powiedział szybko wesoły Tommo. Zamknął drzwi zostawiając nas samych. Niall zaśmiał się błądząc swoimi dłońmi po moich udach. Oparłam się rękami na jego piersi.
- Niall musimy wstawać - powiedziałam oddalając się na tyle by nie mógł dosięgnąć moich ust. Wydął dolną wargę i przerzucił nas tak, że to on był teraz na górze.
- Nialler - próbowałam brzmieć poważniej jednak nie wychodziło mi to dlatego, że Niall zaczął całować moją szyję drażniąc ją dodatkowo nosem.
- Mhm? - wsunął dłonie pod moją koszulkę.
- Naprawdę musimy wstać - powiedziałam czując jak jego dłonie schodzą niżej wzdłuż moich boków.
- Niall James Horan - złapałam za jego włosy, a on zrobił mi malinkę nad moim biodrem. Jęknął zsuwając się ze mnie. Nagi kręcąc tyłkiem udał się do łazienki.
- Wiem, że się patrzysz - przygryzłam wargę wiedząc, że on ma racje. Wstałam z łóżka i biorąc swoje rzeczy wyszłam z pokoju. Delikatnie otworzyłam drzwi do mojego sypialni i ostrożnie się do niej wsunęłam. Gemma spała zawinięta w kołdrę jak w kokon. Rzeczy, które aktualnie trzymałam w ręce rzuciłam w kąt biorąc czyste, wczoraj przygotowane. Weszłam do łazienki zamykając drzwi tak by nie narobić większego hałasu. Wzięłam szybki prysznic, bo z tego co wiem nie mamy zbyt wiele czasu. Osuszyłam się, ubrałam czarne leginsy, bluzę, którą dostałam od blondyna. Włosy lekko pofalowałam i nałożyłam na głowę czapkę z napisem 'Niall'. Zrobiłam jeszcze kreskę eyelinerem, a rzęsy musnęłam maskarą. Zadowoloną z swojego wyglądu opuściłam pomieszczenie. Dopakowałam jeszcze podstawowe rzeczy do walizki typu szczoteczka do zębów. Nie chciałam budzić blondynki, więc zostawiłam jej karteczkę, pisząc by uważali na siebie i takie tam. Wysunęłam rączkę od walizki i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam się z Liam'em.
- Widzę, że jednak się zdecydowałaś - uśmiechnął się wskazując na mój bagaż - ściany są cienkie uwierz mi, a poza tym Niall mówił mi już wcześniej, że chciałby Cię zabrać ze sobą do swojego rodzinnego miasta. Zależy mu na Tobie - ostatnie kilka słów wyszeptał przechodząc obok mnie by Niall, który właśnie wychodził z swojego pokoju niczego nie usłyszał. - i życzę wam miłego lotu - dodał już normalnym tonem. Przytuliłam go, życząc mu wesołych świat. Chłopak zniknął w swojej sypialni. Niall podszedł i złączył nasze usta.
- Gotowa? - spytał splatając nasze palce.
- Z tobą zawsze - uśmiechnęłam się i udaliśmy się w stronę schodów. Blondyn zniósł nasze walizki na dół, a ja szłam za nim.
- Śniadanie zjemy ma mieście - powiedział gdy przechodziliśmy obok kuchni. Skinęłam głową na znak, że wszystko rozumiem. Zatrzymał się przy drzwiach frontowych.
- Ta bluza leży na tobie idealnie - pocałował mój rumiany policzek. Schyliłam się i założyłam czarne glany. Włożyłam kurtkę i ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Chłopak czekał już gotowy trzymając klamkę. Wyszliśmy na zewnątrz, a na podjeździe czekało na nas już auto Niall'a. Spakował nasze bagaże do bagażnika.
- Hej Preston  - przywitaliśmy się z ochroniarzem. Preston odwozi nas na lotnisko. Wyjechaliśmy z posesji i dzięki temu, że jest wczesna pora na drogach Londynu znajduje się mało pojazdów. Preston towarzyszył mam przy śniadaniu w Starbucksie  i został aż wsiedliśmy na pokład samolotu. Wybrałam miejsce przy oknie, a Niall obok mnie. Gdy był pewien, że nikt na nas nie patrzył to splótł nasze palce. Oparłam głowę na jego ramieniu patrząc przez okno jak startujemy.  Puściłam jego rękę i sięgnęłam do plecaka po telefon by zrobić zdjęcie widokom. Wyjęłam też słuchawki, które od razu podłączyłam do urządzenia. Jedną ze słuchawek podałam blondynowi. Włączyłam naszą piosenkę czyli ' Better Than Words '. Chłopak zaczął podśpiewywać pod nosem. Po jakiś dwudziestu minutach blondyn spał na moim ramieniu. Zrobiłam zdjęcie naszym splecionym dłonią. Nudziło mi się, więc zaczęłam przeglądać Twittera.
~Niall~
Obudził mnie głos informujący, że za chwilę lądujemy. Moja księżniczka odkładała telefon by po chwili zapiąć pas. Wczoraj wieczorem gdy przyszła do mojego pokoju znajdowała tysiące powodów by nie jechać jednak nie dałem za wygraną i przekonałem ją. Chciałem by spędziła prawdzie święta. Opuściliśmy pokład i po kilkunastu minutach wraz z walizkami kierowaliśmy się w stronę czekającego na nas Greg'a i Denise.  Przywitałem się z bratem uściskiem tak samo jak z jego dziewczyną. Są ze sobą  od około dwóch lat.
- Kim jest ta urocza brunetka? - spytał uśmiechając się w stronę  Zoe.
- Zoella. Moja dziewczyna - splotłem nasze palce i pociągnąłem ją bliżej siebie.
- Oh no tak. Tyle o niej opowiadałeś. Miło Cię poznać Zoe. Jestem Greg, a to moją narzeczona Denise - przytulił ją na przywitanie tak samo jak Denise.
- Gratuluje stary. Dlaczego nie powiedziałeś. Wspominałeś, że planujesz się oświadczyć, ale nie mówiłeś kiedy dokładnie - złapałem rękę Denise i ujrzałem piękny pierścionek, który pomagałem wybrać. Pogratulowałem im i ruszyliśmy do wyjścia. Dziewczyny szły za nami podczas gdy my rozmawialiśmy o tym co mnie ominęło w ostatnim czasie. Zoe i Denise znalazły wspólny język, gdyż brunetka wepchnęła mnie na miejsce pasażera obok mojego brata, który prowadził. Dowiedziałem się od niego, że nie ma w domu rodziców, ponieważ są na świątecznym spotkaniu z przyjaciółmi. Nasze wybranki zaproponowały, że przyrządzą obiad. Gdy wjechaliśmy na podjazd pod domem stało kilka fanek. Zatrzymałem się przy nich by reszta mogła spokojniej wejść do środka.
- Hej dziewczyny
- Hej Niall - powiedziały chyba najspokojniej jak potrafiły
- Możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie? - spytała jedna z nich.
- Pewnie - uśmiechnąłem się i już przy moim boku znajdowała się brunetka. Rozmawiałem z nimi przez chwilę i zostałem zasypany pytaniami o Zoe. Trudno było mi kłamać, że nic między nami nie ma, ale musiałem. Dla niej.
- O kurwa masz malinkę - odwróciłem się w stronę dobiegającego głosu i ujrzałem blondynkę zakrywającą dłonią usta oraz robiącą zdjęcie mojej szyi.
- Zdradziłabym wam coś, ale w tym fandomie nic się nie ukryje - wzruszyłem ramionami próbując zasłonić choćby w najmniejszym stopniu malinkę, którą zrobiła mi wczorajszej nocy Zoella. Uśmiechnąłem się na myśl jej ciągnącej mnie za włosy i zachłannie całującej moją szyję.
- Niall? - wyrwał mnie z zamyślenia czyiś głos.
- Huh?
- Która godzina? - spytała któraś. Wyjąłem telefon i odblokowałem go.
- Po ... - nie dokończyłem dziewczyna za mną zaczęła piszczeć.
- Ziall is real - krzyknęła. Dopiero teraz ogarnąłem, że na wygaszaczu mam ustawione nasze świąteczne zdjęcie jak się całujemy.
- Kurwa - burknąłem pod nosem.
- Spokojnie to zostanie między nami - poklepała mnie po ramieniu brunetka.
- Niall - odwróciłem się na dobrze znany i głos.
- Hej Zoe - pomachały do niej.
- Obiad gotowy koch-Niall - zająkała się. Zaśmiałem się.
- Szczęścia życzymy - krzyknęła jedna.
- Powiedziałeś im? - założyła ręce na piersi.
- No nie wiem kto zrobił mi malinkę ostatniej nocy - wskazałem na szyję odsłaniając ją.
- Niall! - krzyknęła rumieniąc się. Wskoczyła w buty, chwyciła kurtkę i zamknęła drzwi. Podeszła do nas, a ja objąłem ją ramieniem. Pocałowałem jej policzek, a dziewczyny wydały z siebie ' aww '.
- Wasz sekret jest w dobrych rękach - zapewniły nas.
- Już wiemy co będzie się działo dzisiaj w tym domu - zachichotała blondynka.
- Pozwólcie mi zjeść obiad, a później się zobaczy - przytuliłem Zoe do siebie, a ona uderzyła mnie w klatkę piersiową. Podały mi swoje username na Twittera, pożegnały się i odeszły.
- Zobaczyły nasze zdjęcie na moim telefonie - musnąłem jej usta obejmując ją w talii. Jej dłoń znalazła się na moim policzku.
- Lazania stygnie - powiedziała w moje usta. Przygryzłem jej wargę uśmiechając się. Weszliśmy do domu. Greg i Denise siedzieli w salonie na kanapie z talerzami w dłoniach. Zoe nałożyła obiad dla nas, a ja nalałem soku. Dosiedliśmy się do nich. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, a w tle leciało jakieś bezsensowne reality-show. Za oknem było już dawno ciemno, a zegar wskazywał dwudziestą. Greg i Denise poszli spać.
- Idę wziąć prysznic - zadeklarowała zbierając talerze po czym zniknęła w kuchni, a następnie usłyszałem jak wchodzi po schodach. Wstałem i wbiegłem na górę. Wszedłem do mojego dawnego pokoju. Zdjąłem  z siebie wszystko oprócz bokserek. Opuściłem sypialnie i po cichu przeszedłem pod łazienkę. Na szczęście ona nigdy nie zamyka drzwi na klucz. Wślizgnąłem się do środka zamykając drzwi tym razem na klucz by nikt czystym przypadkiem tu nie wszedł. Zdjąłem bokserki i wszedłem do Zoe pod prysznic. Pisnęła gdy musnąłem dłonią jej skórę. Gwałtownie się odwróciła i natychmiast odetchnęła z ulgą na mój widok.
 - Jezu Niall nie rób tak więcej chyba, że chcesz żebym umarła - poczochrała moje włosy mocząc je przy okazji. Zacząłem składać pocałunki na jej nagim ciele. Przyciągnąłem jej plecy do mojego torsu. Wplątała swoje palce w moje włosy. Odwróciła i wpiła się w moje usta.
- Umyć Cię - spytałem między pocałunkami. Skinęła głową i odsunęła się uspokajając oddech. Chwyciłem jej żel pod prysznic i zacząłem wmasowywać go w jej delikatną skórę. Spędziliśmy w łazience jakąś godzinę. Owinięci w ręczniki przeszliśmy do mojego pokoju.
- Niall wybierz mi coś do spania - powiedziała gdy wycierała włosy w ręcznik. Posłuchałem i otworzyłem jej walizkę. Mój wzrok przykuło onesie.
- Mam - wyjąłem je i pomachałem materiałem w powietrzu.
- Naprawdę? - spojrzała ma mnie.
- Mam swoje - zaprotestowałem. Skinęła głową i zabrała je z mojej ręki. Sięgnęła jeszcze po bieliznę i miała już wyjść do łazienki gdy ją zatrzymałem.
- Możesz się przebrać tutaj - uśmiechnąłem się. Podeszła do mnie i czule pocałowała. Odwróciła się i odeszła do drzwi.
- Nie dzisiaj - zaśmiała się i wyszła. Gdy zapinałem swoje onesie ona weszła do pokoju.
- Wyglądasz uroczo - odezwała się przerywając ciszę. Siedziałem na łóżku, a ona podeszła do mnie. Przeczesała swoją dłonią mojej włosy i poddając się jej dotykowi, zamknąłem oczy.
- Obejrzymy jakiś film? - spytała.
- Pewnie - odpowiedziałem wstającą. Wzięliśmy po drodze z kuchni chipsy i picie. Zoe miała zrobić popcorn gdy ja miałem znaleźć jakiś film.
- Niall uderzyłeś się po drodze w głowię? Wiesz, że wybrałeś romans - zajęła miejsce obok mnie na kanapie z miską w ręku.
- Naoglądałem się z tobą tego podczas nieobecności twojego byłego, więc jeszcze jeden mi nie zaszkodzi - wzruszyłem ramionami na co ona pocałowała mnie w policzek. Nogi oparłem na stoliku, a Zoe położyła głowę na moich udach. Szczerze mówiąc w ogóle nie skupiałem się na filmie. Patrzyłem na nią i bawiłem się jej włosami. Czystym przypadkiem zahaczyłem o zamek jej stroju. Pociągnąłem go w dół odsłaniając czarną koronkową bieliznę. Przygryzłem wargę na widok jej idealnego ciała. Spojrzała na mnie, a ja na jej usta. Nachyliłem się i musnąłem jej wargi. Chciałem się odsunąć, ale ona mnie przytrzymała. Włożyłem dłoń pod jej ubranie. Gładziłem jej skórę pogłębiając pocałunek. Usiadła na moich udach, a jej nogi znajdowały się po obu moich bokach. Zacząłem całować w dół jej szyję co jakiś czas zostawiając malinkę. Przesunąłem się na początek kanapy, a ona dobrze wiedząc co chcę zrobić oplotła nogi wokół mojej talii nie rozłączając naszych ust. Zaniosłem ją do sypialni.
Następnego dnia obudziłem się sam. Jęknąłem niezadowolony z tego, że nie ma mojej księżniczki obok mnie. Wstałem i podszedłem do walizki. Wyjąłem z niej świeżą bieliznę i ubrania na dzisiaj. Wciągnąłem na siebie bokserki i przeszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic. Założyłem czarne rurki i  granatowy sweter z bałwanem. Włosy uniosłem lekko do góry. Gotowy opuściłem pomieszczenie. Wziąłem z sypialni telefon i już miałem zejść na dół. Przy schodach spotkałem się z moim bratem. Przy kuchni stał mój tato.
- Synu tak dawno nas nie odwiedzałeś - przytuliłem się tak jak mieliśmy to w zwyczaju. Zawsze mnie wspierał. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu. Nieoczekiwanie musiałem się wyprowadzić. Chciałem się przywitać z mamą, ale mój ojciec mnie zatrzymał. W kuchni śmiały się i gotowały trzy ważne w naszymi życiu kobiety. Moja mama, moja dziewczyna i przyszła bratowa. Staliśmy w trójkę w progu i przyglądaliśmy się im. W końcu postanowiłem zakraść się do nich. Objąłem Zoe w talii i złożyłem pocałunek na jej policzku. Uśmiechnęła się i odwróciła do mnie. Szybko pocałowała mnie w usta i zrobiła miejsce bym mógł przejść do mojej mamy. Od razu ją do siebie przytuliłem.  Ona jak zawsze rozpłakała się. Stałem tak chwilę ocierając jej plecy by się uspokoiła.
- Tak bardzo tęskniłam za Tobą synku - ucałowała mój policzek.
- Ja za Tobą też mamo - uśmiechnąłem się do niej. Otarła łzy i wróciła do przyrządzania posiłku. Okazało się, że jest już po dwunastej. Obejrzeliśmy w trójkę jakiś film, później nakryliśmy do stołu. Około osiemnastej wszystko było gotowe. Odmówiliśmy modlitwę i mogliśmy zacząć posiłek.
- Muszę wam powiedzieć, że większość przyrządziły dziewczyny - odezwała się moja mama - jakoś lepiej wyglądasz synku. Przestałeś jeść tyle fastfoodów? - zwróciła się w moją stronę.
- Mając taką dziewczynę jak Zoella, która wyśmienicie gotuje nie dało się jeść nic innego jak to co przygotowała - złapałem jej dłoń, a ona nieśmiało się uśmiechnęła.
- To wy jesteście razem? - zdziwiła się moja mama. Skinąłem głową.
- O mój Boże. Jeszcze nigdy nie przyprowadziłeś do domu swojej dziewczyny. Ona musi być wyjątkową - powiedziała rozanielona moja rodzicielka.
- Mamo - oblałem się rumieńcem co nie zdarzało się zbyt często. Zoe zachichotała cicho.
- Nie dziwię Ci się. Zoella jest wspaniałą dziewczyną - tym razem to Zoe się zarumieniła. Kolacja przebiegła w miłej atmosferze. Greg i Denise powiedzieli, że mają dla nas niespodziankę. Denise trzymała małe pudełeczko, które po chwili w ręku miała moja matka. Pociągnęła za wstążkę i odkryła wieko. W środku znajdowało się zdjęcie.
- Jestem w ciąży - wydusiła z siebie Denise. Moja rodzicielka od razu zaczęła płakać. Przytuliłem i pogratulowałem mojemu braciszkowi.
- Wiecie już czy to chłopczyk czy dziewczynka? - spytała Zoe trzymając w uścisku Denise.
- Jeszcze nie wiemy - zaśmiała się. Usiedliśmy na kanapie każdy z kawałkiem ciasta. Wziąłem do ręki gitarę i zaczęliśmy śpiewać kolędy. Wieczór zleciał szybko, a zegar wskazywał już dwudziestą pierwszą. Zostaliśmy ostatni na kanapie. Zoe poszła pierwsza pod prysznic. Wyjąłem telefon i napisałem do chłopaków, że zostanę wujkiem. Nim dostałem od któregokolwiek odpowiedź Zoella wróciła. Jestem zbyt leniwy by o tej porze iść pod prysznic. Zdjąłem ubrania zostając jedynie w bokserkach i wskoczyłem pod kołdrę tuż obok mojej księżniczki. Położyła głowę na mojej nagiej piersi.
- Jak bym miał córkę nazwał bym ją Darcy - wyszeptałem gdy byłem pewien, że ona już śpi.




Dum dum dum.
Szczęśliwych Walentynek życzę!
Za tydzień pojawi się rozdział z epilogiem.
Wraz z epilogiem pojawi się link do drugiej części.
Do zobaczenia.

1 komentarz:

  1. O ojejku *-* Niall taki słodki aww *-* czekam :*

    OdpowiedzUsuń