piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 4

- Czy nie zrobisz nam krzywdy po tym jak próbowaliśmy ugotować obiad - blondyn przeczesał ręką włosy.
- I co zrobiliście? - zapytałam niepewnie.
- Ostatecznie zamówiliśmy pizze - powiedział speszony.
- Czyli nie ma niczego w lodówce. Znowu - westchnęłam. Spojrzałam na Paula, który ledwie powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem na cały dom.
- Okej to robimy tak Paul pomoże mi z torbą, a wy naradzicie się kto ma jechać do sklepu - oddaliliśmy się i w tle było słychać ja chłopcy się kłócą.
- Podobasz mi się - szepnął mężczyzna.
- Dzięki - odpowiedziałam ciągnąc walizkę do pokoju, w którym poprzednio nocowałam.
- Może lepiej chodźmy na dół, bo się jeszcze pozabijają - zaczęłam się śmiać. Zeszliśmy na dół gdzie czekali na nas Niall i Zayn. Czyli to oni jadą ze mną. Piękne zakupy się zapowiadają.
- Gotowa? - spytał Malik.
- Zawsze - odpowiedziałam i skierowaliśmy się w stronę drzwi. Palu stwierdził, że przy mnie nic im się nie stanie i może spokojnie jechać do domu. Chłopcy zaprowadzili mnie do czarnego ferrari. Za kierownicą znalazł się Horan, a ja z mulatem zajęliśmy tylne miejsca. Zaczęliśmy się wygłupiać w rytm muzyki, niebieskooki próbował się zaś skupić na drodze przez co dojechaliśmy do sklepu w ciągu 20 minut.
- Na pewno nikt nas tu nie zobaczy - powiedziałam.
- Nie nikt - odezwał się czekoladowooki.
- To było stwierdzenie - walnęłam się otwartą ręką w czoło.
- Cicho mi tam z tyłu. Co wy na to by zrobić grilla? - zaparkował i odwrócił się w moją stronę.
- Zdrowego owszem - uśmiechnęłam się i chciałam już wyjąć jednak chłopaki się nie ruszali z miejsca.
- Żeby zrobić grilla trzeba najpierw coś kupić - spojrzałam na nich oni założyli okulary i opuścili samochód. Zrobiłam to samo i znaleźliśmy się pod drzwiami sklepy. Niall zaczął wrzucać same słodycze do wózka. Stanęłam w miejscu i czekałam na jego reakcją. Zayn zaczął się śmiać.
- O co chodzi? - spoglądał to na mnie to na Malika.
- Nie radził bym wkładać więcej czekolady do wózka - powiedział powstrzymując się od śmiechu. Niall widząc moją minę natychmiast wyjął wszystko i poustawiał na półki.
- No i to rozumiem - popchnęłam dalej wózek i pakowałam do niego najpotrzebniejsze rzeczy.
- Proszę weźmy kukurydzę - uklęknął przede mną blondyn. Uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową.
- Weź świeżą i w puszcze. Przyda się - wskazałam ręka na produkt.
- Tak jest szefowo - wstał i powędrował między alejkami. Zabraliśmy jeszcze parę rzeczy i powędrowaliśmy do kasy. Chłopaki zapłacili i wyszliśmy ze sklepu.
- No to zapowiada się grill nad basenem - ucieszył się chłopak.
- Z grilla się cieszę, ale co do basenu to przemilczę tą kwestię - poklepał się po umięśnionym brzuchu.
- To ja Ci potowarzyszę. Nawet stroju nie posiadam - momentalnie obaj swój wzrok skierowali na mnie.
- To zapowiadają się zakupy - odpalił samochód i pojechaliśmy przed siebie. I po co ja to mówiłam. Zatrzymaliśmy się pod centrem handlowym i Zayn siłą wyciągnął mnie z auta. Skierowaliśmy się do jednego ze sklepów. Horan podszedł do jednej z sprzedawczyń, która po chwili zamknęła sklep i podeszła do mnie.
- Zaraz coś dla Ciebie znajdziemy - powiedziała miłym głosem.
- Dziękuję - odpowiedziałam. Chłopcy szperali po półkach. Po chwili podeszli do mnie z czarny materiał w ręku.
- To będzie idealne. Przymierz - podali mi to i wepchnęli do przymierzalni. Można powiedzieć, że pasował idealnie. Skąd wiedzieli jaki ja mam rozmiar? Ewakuowałam się z tego klaustrofobicznego pomieszczenia i podeszłam do nich.
- Pasuje, ale nie pokażę się w nim nie teraz - posłałam w ich stronę szeroki uśmiech.
- No niech Ci będzie - odpowiedział zasmucony Niall'er. Podeszliśmy do kasy i choć ja chciałam zapłacić oni powiedzieli, że to prezent. Wyszliśmy do auta i prosto już ruszyliśmy do domu.
- Jesteśmy - krzyknął szatyn. Momentalnie obok nas pojawiła się reszta. Wzięli wszystkie zakupy i zanieśli do kuchni, w której się po kilku minutach znalazłam.
- Mam prośbę. Zostanie tu jedna osoba reszta sobie pójdzie. Okej? - spojrzałam na wszystkich po kolei. Został Hazza. Reszta tak jak powiedziałam poszła.
- W czym Ci mogę pomóc? - zapytał lekko speszony.
- Tak robimy sałatkę, ziemniaki z serem i dodatkami, kukurydzę, kurczaka i owoce - zaczęłam wyliczać na palcach.
- Dużo tego - zrobił oczy wielkości piłeczek do golfa.
- Na tyle ludzi z czego każdy z was je za dwóch może zabraknąć - uśmiechnęłam się i zabrałam do pracy. Zajęło nam to z jakieś pół godziny. Loczek zaczął wszystko znosić do ogródka. Zabrałam jeszcze soki i też tam powędrowałam. Liam i Louis siedzieli w basenie, Zayn się opalał, a Niall jak to Niall siedział z tabletem w cieniu.
- Młoda gdzie masz strój? - zawołał Tommo.
- Ohh musiałeś. Nie założę go jestem za gruba - odchrząknęłam.
- Ty gruba nie wierzę - zaśmiał się Liaś.
- Nie lubię was - odwróciłam się na pięcie - połóż wszystko na grilla - krzyknęłam na odchodne do Harr'ego. Pobiegłam do pokoju i przebrałam się w strój. Wróciłam do nich niechętnie.
- Tylko się na mnie nie patrzcie -spuściłam głowę. Widziałam, że wszystkim szczęka opadła.
- Ja wybierałem - powiedział dumny z siebie Horan.
- No to wiem co będziemy robić w weekend - zatarł ręce Zayn.
- Chyba śnisz - odwróciłam się do nich tyłem co było wielkim błędem. Zaczęli gwizdać na co ja zareagowałam tak, że poszłam do siebie i założyłam krótkie spodenki, które w jakimś tak stopniu zakryły moje pośladki. Wróciłam na dół i wzięłam się za grillowanie. Chłopcom to co zrobiłam niezbyt się spodobało. Słyszałam czyjeś kroki.
- A spróbujesz to zrobić to ja Tobie zrobię krzywdę - natychmiast jak mniema Malik westchnął i odszedł. Nie będą mnie tu rozbierać, a później patrzeć się na mój tyłek. Oj nie.
- Za ile będzie można coś zjeść? - wtrącił Lou łapiąc się za brzuch z grymasem na twarzy.
- Cierpliwości. Może byście tak nakryli do stołu, a nie patrzycie się na mnie - spojrzałam na nich ze złością. Zanim się obejrzałam wszyscy weszli do domu. Po kilku minutach byli już z powrotem.
- Już nakryte - uśmiechnął się Hazza. Podszedł do mnie i stanął tuż obok. Czułam jego rękę przesuwającą się to moich plecach.
- Za chwilkę będę nakładać nie musisz niczego brać po kryjomu - nim zdążyłam to powiedzieć zza krzaków pojawił się błysk. Odwróciliśmy się w szybkom tempie i zauważyłam oddalającą się jak mniemam fankę.
- No to jutro pojawisz się w telewizji - zaśmiał się Tommo.
- Masz jedz - położyłam na stół talerz z kurczakiem w pikantnej panierce. Jego mina była bezcenna.
- Takie posiłki to ja mogę mieć codziennie - oblizał się Louis.
- Ekhem - reszta spojrzała na nie go takim wzrokiem, który gdyby mógł zabijać to chłopak leżałby martwy.
- Dobra dobra my możemy mieć takie posiłki - powiedział speszony.
- Spokój, bo jak nie to z deseru nici - założyłam ręce na piersi. No tak dla jedzenia wszystko. Nałożyłam na talerz resztę jedzenia i dosiadłam się do nich.
- Smacznego życzę - posłałam w ich stronę szeroki uśmiech. Zaczęliśmy zajadać smakołykami. Po paru minutach nie było już niczego.
- Mówiłam Ci, że mniejsza ilość nie wystarczy - wystawiłam język.
- Znamy się parę dni, a ty już tak wiele o nas wiesz - zdziwił się Harold. Wzruszyłam ramionami.
- Deser będzie później teraz mi się nie chce - wstałam z miejsca i powędrowałam w stronę hamaku. Położyłam się i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam przekleństwa ze strony Niall'a
- Kto tu postawił te drzewo? - powiedział utykając na co ja wybuchnęłam gromkim śmiechem. Usiadł obok mnie i wziął do ręki tablet, który tutaj wcześniej zostawił. Włączył twitter'a i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jeden z twett'ów jakiejś fanki. Blondyn zaczął się momentalnie śmiać. Twett brzmiał tam ' Widziałam dzisiaj Harr'ego Styles'a. Stał przy grillu i miział się z jakąś dziewczyną. Ładna jest. '. Poniżej znajdowało się zdjęcie w dzisiaj. Niebieskooki śmiał się jednak mi to nie odpowiadało, więc po chwili leżał na trawie. Chłopcy widząc to natychmiast znaleźli się obok nas.
- A temu to co się stało? - spytał Zayn.
- Harry nie wiedziałem, że ty i Zoe to coś więcej - wstał i otrzepał się z ziemi.
- Co ty powiedziałeś? - zdziwił się loczek.
- Trzymaj - Nialler podał mu urządzenie po czym na twarzy zielonookiego pojawił się szeroki uśmiech.
- Urocze - dodał Payne. Oddali tableta i wrócili do wykonywania poprzednich czynności.
- Jeśli już o tobie wiedzą to może namącimy im w głowach. Co ty na to? - spojrzał na mnie tymi błękitnymi oczami.
- Co proponujesz? - patrzyliśmy sobie prosto w oczy, a moje serce zaczęło wariować.
- Zdjęcie - posłał w moją stronę swój firmowy uśmiech.
- Dajesz - przytuliłam się do niego. Wyciągnął przed siebie rękę z smartfonem. Jednak uznał, że ma inną wizję na to zdjęcie. Odwrócił się do mnie i powiedział, że mam się nie ruszać. Tak też zrobiłam. Wtedy na moim policzku spoczęły jego usta. Lampa mignęła i blondyn się odsunął.
- I dodane - uśmiechnął się do telefonu, a ja oblałam się rumieńcem. Położyłam się znowu na hamaku, a Niall położył swoją głowę na moim brzuchu. Zamknęłam oczy, a Horan zaczął nas kołysać. Było przyjemnie jednak nic nie trwa wiecznie. Chłopak wstał i poczułam jak unoszę się w powietrzu. Uchyliłam powieki i pożałowałam, że spojrzałam w dół.



Podobał się? Jeśli tak to skomentuj to dla mnie wiele znaczy. Choć przyjaciółki mnie wspierają komentarze też pomagają.
MS

1 komentarz: