niedziela, 19 października 2014

Rozdzial 16

Music
Zoe
*Retrospekcja*
Skakaliśmy, śpiewałyśmy o ile śpiewem to było można nazwać, wydurniałyśmy się. Poślizgnęłam się na kocu. Spadłam z kanapy uderzając z całej siły w stolik. Poczułam straszny ból w nodze.
- Pezz dzwoń po karetkę - powiedziałam zwijając się z bólu. Wstałam i szybko sięgnęła po telefon. Rozmawiała chwilę i wróciła do mnie.
- Zaraz tu będą. Spokojnie - zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Idź do Mark'a i powiedz mu o wszystkim, bo może nie wpuścić karetki - spojrzałam na nią, a ona jedynie pokiwała twierdząco głowią i już jej nie było. Spojrzałam na ekran, na nieświadomą tego co teraz się dzieje twarz Malika. Nim się obejrzałam do domu wbiegła Perrie z ratownikami medycznymi. Zabandażowali mi nogę i przenieśli na nosze. W karetce napisałam do Zayn'a jednak przy wysłaniu go zawahałam się. Dotarliśmy do szpitala i zawieźli mnie prosto na jakąś salę. Cały czas była przy mnie Pezz.
- Musisz do niego w końcu napisać- powiedziała. Tak też zrobiłam. W zamian jednak nie odpisał tylko zadzwonił.
- Zoe! - usłyszałam wołanie.
- Zayn nie musiałeś dzwonić - oparłam głowę o poduszkę.
- Napisałaś, że jesteś w szpitalu to jak miałem nie dzwonić? - zamknęłam oczy.
- Powiedz mi co się stało - dodał zadyszany. No tak pewnie uciekł ze sceny.
- Nie musisz się o mnie martwić. Jest okej - zaśmiałam się.
- Zoe proszę Cię - powiedział poważnie.
- To nic poważnego. Chyba - powiedziałam spokojnie.
- A tak bardziej szczegółowo? - spytał.
- Oh spadłam  z kanapy i strasznie zaczęła mnie boleć noga i przy okazji spuchnęła. Pezz zadzwoniła po karetkę i takim oto sposobem znalazłam się w szpitalu. Złamałam chyba nogę. Zaraz zabiorą mnie na prześwietlenie - zakończyłam moją wypowiedź na co on westchnął.
- Tak bardzo chciałbym teraz przy Tobie być - powiedział zmartwiony.
- Też bym chciała, ale już wracaj na scenę. Chłopaki na pewno będą się martwić - z trudem to zdanie wyszło z moich ust.
- Jak się tylko czegoś dowiesz to dzwoń obojętnie o jakiej godzinie. Rozumiesz? - on jest taki nadopiekuńczy.
- Dobrze rozumiem, ale to szybko nie nastąpi. Idź już, bo na pewno już na Ciebie czekają -  powiedziałam ze spokojem.
- Pa królewno - rozłączyłam się i zrobiło mi się strasznie smutno. Chyba jednak nie powinnam była do niego pisać z moich przemyśleń wyrwała mnie pani doktor.
- Jeśli zakończyła już pani rozmowę to tak jak mówiłam zabierzemy panią na prześwietlenie - powiedziała przemiła kobieta. Zostałam przewieziona pod jakieś duże drzwi.
- Będę tutaj Ciebie czekać - zadeklarowała blondynka. Zdarzyłam się tylko uśmiechnąć i już znajdowałam się w białym pomieszczeniu. Robiono mi masę badań, a moja siostra nie opuszczała mnie na krok. Ostatecznie założyli mi gips. Po 4 godzinach mogłam odebrać recepty, dokumenty i parę innych papierków.
- Pezz z kim rozmawiasz? - odwróciłam się do niej.
- Po taksówkę dzwonię - odpowiedziała. Dostałam kule i udałyśmy się do windy. Naszym oczom ukazał się spory tłum. Jedna dziewczyna zauważyła nas i zrobiło się przejście. Moim oczom ukazał się Zayn. Podbiegł do mnie i przytulił szeptając kilka słów, których naprawdę i brakowało.
~***~
Na kanapie siedział Paul. Przeglądał jakieś kanały plotkarskie gdzie mówili o mulacie i o mnie. Miał minę choćby mu całą rodzinę pozabijali.
- Możecie mi to wyjaśnić? - wskazał ręką na ekran.
- Bo my jesteśmy razem - chłopak podszedł do mnie i objął ręką w tali.
- Powiedz mi co znaczy słowo razem - uderzył pięścią w ten nieszczęsny stolik. Zrobił to z taką siłą, że się go przestraszyłam i schowałam z Zayn'em.
- Jesteśmy oficjalnie parą - odpowiedział mój książę.
- Oficjalnie - wstał z kanapy.
- Tak, a teraz proszę Cię byś opuścił nasz dom Zoe musi odpoczywać - chłopak wskazał ręką w stronę drzwi. Oburzony mężczyzna opuścił pomieszczenie i usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami.  Malik odwrócił się do mnie i przytulił.
- Przepraszam za niego - wyszeptał mi do ucha po czym posadził mnie na kanapie i kazał nie ruszać. Usłyszeliśmy skrzypienie drzwi i w salonie pojawiła się Perrie. Zajęła miejsce obok mnie.
- Słychać go było na zewnątrz. O co poszło ? - spytała.
- On po prostu nas nie akceptuje - krzyknął z kuchni mulat.
- Przyzwyczai się - powiedziała blondynka. Do pokój wszedł czekoladowooki z dwoma kubkami herbaty. Wrócił się do pomieszczenia obok i wyszedł z niego z swoim kubkiem i opakowaniem czekoladowych ciastek.
- Przepraszam - wtrąciłam.
- Za co?- zdziwił się chłopak.
- Powinieneś bawić się teraz z chłopakami, a nie z kaleką na kanapie siedzisz - spuściłam głowę.
- Nie mów tak - objął mnie ramieniem i przysunął bardziej do  siebie.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale Niall próbuje się z nami skontaktować - powiedziała nagle Pezz.
- Jest podłączony laptop do telewizora? - spytałam.
- Jest - pokręciła twierdząco głowią.
- To odbierz - uśmiechnęłam się w jej stronę. Natychmiast na ekranie pojawił się  blondyn.
- Nareszcie. Ileż można do was dzwonić - przeczesał ręką włosy.
- Mieliśmy rozmowę z Paul'em - powiedziałam.
- O to, że jesteście razem? - spytał.
- Skąd wiesz - spojrzeliśmy na siebie z Malikiem.
- Po pierwsze dzwonił do nas, a po drugie to Twitter - natychmiast chwyciłam za telefon.  Włączyłam  go i sprawdziłam trendy. Na pierwszym miejscu było
' #Zoe&ZaynOficjalnieRazem '.  Weszłam na to i z uśmiechem na twarzy czytałam twetty. Jedna dziewczyna napisała, że Niall jest niesprawiedliwy. Weszłam, więc na jego profil. Było tam nasze zdjęcie z samolotu z dopiskiem ' Wiedziałem o tym, że są razem wcześniej '. Odpowiedziała na to też oburzona reszta zespołu.
- Horan zabiję cię - powstrzymywałam się od śmiechu
- Nie złapiesz mnie - wystawił język.
- Mam gips i nie zawaham się go użyć - wskazałam ręką na nogę.
- Dobra przepraszam, wygrałaś - uniósł ręce w geście obronnym.
- Proszę przestańcie - ledwo wydusiłam z siebie te słowa Perrie. Zrobiła się cała czerwona.
- Harry dzwoni - zaczęła robić głębokie wdechy i wydechy.
- Odbierz - powiedzieliśmy chórem. Zaczęliśmy do siebie machać jak jacyś nienormalni. Najgorsze było to, że wszyscy tarzali się po podłodze.
- To jest niesprawiedliwe. Robicie to specjalnie - założyłam ręce na piersi. Nic to nie dało. Wstałam i ruszyłam do kuchni.
- A ty gdzie się wybierasz? Miałaś odpoczywać - powiedział stanowczo Zayn.
- Głodna jestem - wzruszyłam ramionami po czym powoli udałam się do pomieszczenia obok. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i usiadłam na krześle. Zaczęłam robić kanapki. Po chwili pojawił się obok mulat. Złożył słodki pocałunek na moim policzku.
- Nie podlizuj się już. Też Ci zrobię - zaśmiałam się.
- Ja też poproszę - krzyknęła Pezz.  Zrobiłam ich cały talerz. Razem z  czekoladowookim wróciliśmy do salonu. Rozsiedliśmy się i zaczęliśmy pałaszować naszą ' kolacje '.
- A właśnie. Dlaczego nam nie powiedzieliście? - wtrącił oburzony Louis.
- Nie było okazji - odpowiedziałam z pełną buzią.
- Gdyby nie ten wypadek to jeszcze byśmy nie wiedzieli?- spytał Liam.
- Może. Za trzy tygodnie, dzień przed moimi urodzinami pojadę do szpitala na zdjęcie gipsu - zaczęłam bić sobie brawo.
- Czekaj za trzy tygodnie też mam urodziny - powiedział podekscytowany Horan.
- 13 września - powiedzieliśmy chórem.
- Witaj bliźniaku - dodałam uradowana. Pozostali zaczęli śmiać się z naszego zachowania. Przegadaliśmy chyba z pół nocy. Zbieraliśmy się już na górę gdy usłyszeliśmy huk.



Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale byłam chora i musiałam nadrobić zaległości, więc nie miałam czasu pisać. Jeszcze raz bardzo, bardzo przepraszam.

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że już wyzdrowiałaś :) Świetny rozdział. Zayn i Zoe są tacy słodcy <3 /Julia

    OdpowiedzUsuń